czwartek, 20 października 2016

Susan Dennard - Prawdodziejka


Tytuł: Prawdodziejka
Autor: Susan Dennard
Tytuł oryginału:  Truthwitch
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 12 październik 2016
Liczba stron: 384
Kategoria: Fantastyka

Prawdodziejka to magiczna opowieść, której pierwszoplanowymi postaciami są dwie czaroziemskie, młode dziewczyny – tytułowa prawdodziejka Safiya fon Hasstrel (czarodziejka z wysokiego rodu, władająca umiejętnością odkrywania w ludziach prawdy) oraz Iseult det Midenzi (więziodziejka, towarzyszka i zaufana przyjaciółka Safi). Powieść to bogata dysertacja, która jest nie tylko dopracowana fabularnie, ale także językowo i stylistycznie. Niebanalny język i wprawiające w zakłopotanie nazewnictwo może na początku odstraszyć czytelnika, ale z kolejnymi rozdziałami nabiera kształtów i jest przyswajalne.

Język i styl Susan Dennard odznacza się oryginalnością i z czasem klaruje się. Bohaterowie spod jej pióra noszą intrygujące imiona i profesje. Podczas lektury spotkamy postaci władające różnymi żywiołami: wiatrodziei, prawdodziei, ogniodziei i chociażby jak nasza pierwszoplanowa postać Iseult – więziodziei.

Pierwsze strony dosyć chaotycznie wprowadzają nas do świata akcji. Czytelnik wyprowadzony jest na głęboką wodę, aby bez zbędnego, powolnego rozwoju akcji wstąpić do wykreowanego świata. Główne bohaterki spontanicznie przeplatają się, ze strony na stronę padają coraz to nowsze określenia i dla początkującego czytelnika mogą być w jakimś stopniu niezrozumiałe. Kolejne rozdziały przyzwyczajają nas do zmiany klimatu z codzienności do świata intrygującej magii i z każdą kartką trudniej jest od niego odejść. Świat wykreowany przez Susan Dennart jest unikatowy, posiada własną autonomię i swoisty klimat utrzymany w dobrym smaku. Bohaterom poświęcona jest spora dawka czasu i każdy z nich przybliża nas swoją historią do zrozumienia całokształtu powieści.
Burzliwą akcję rozpoczyna ucieczka dwóch więziosióstr (neologiczny twór mający na celu podkreślenie silnej więzi pomiędzy bohaterkami), mocno związanych ze sobą przyjaciółek, które dążą do uniknięcia wytropienia ich przez panoszącego się po imperium Krwiodzieja – mitycznego mnicha, który mas zdolność wyczucia ludzkiej krwi i magii. Co za tym idzie, Safiya ma obawy, że jej zdolność prawdodziejstwa zostanie zdemaskowana, a wtedy żadna ucieczka nie będzie możliwa i tropiciel bez wahania wyśledzi ją na każdym kontynencie. „To jak walka z wiatrakami”.

Ucieczka prawdodziejki ma swoje mocne uzasadnienie – jedyne czego pragnie dziewczyna to zaznanie spokoju. Stoi przed obawą ujawnienia jej umiejętności, co mogłoby zostać dwojako wykorzystane: z jednej strony mogłaby zostać usunięta lub co gorsze wykorzystana do celów władz imperialnych. Nastają niespokojne czasy, kończy się rozejm i szykuje coś niepokojącego. Przeplatają się intrygi polityczne i społeczne, a motorem magicznego świata jest filar oparty na głębokiej i szczerej przyjaźni aż po grób (mhe verujta).

W powieści można wyróżnić pewne zauważalne wątki, m.in. wątek przyjaźni i pogłębiania jej więzi, na których oparte są relacje pomiędzy bohaterami. Gdyby nie te więzi, nasze bohaterki straciłyby wyrazistość i byłby niczym nie wyróżniającymi się kolejnymi pionkami w literaturze magicznej. Zauważalnym i ważnym wątkiem jest też motyw imperialny, obrazujący gotowość do walki, konflikty wewnątrz świata przedstawionego i ich ciąg przyczynowo-skutkowy. Pojawił się też mało znaczący wątek miłosny, a jedną sceną, która co prawda nie ma wpływu na kolejne wydarzenia jest scena pocałunku bohaterów, która niestety nie miała większego znaczenia. Był to raczej zabieg mający na celu jednorazowe ubarwienie. Czytelnik dostaje także możliwość poznania wyrazistej historii Krwiodzieja, który na początku ukazany jest tylko jako tyran i nieustępujący tropiciel.

Świat wtłoczony w powieść to nie tylko imperialni władcy, czarodzieje, mnisi czy mityczne stworzenia, ale także większego formatu ziemie, na których przyszło im żyć. Czaroziemie, czyli świat przedstawiony, w którym rozgrywa się akcja powieści składa się z lądu i wód. Podzielony jest na krainy opatrzone oryginalnym nazewnictwem i magicznym akcentem. Najbardziej intrygującym obszarem są Ziemie Snu. Obszerne lądy opływają m. in. Śródmorze, Morze Północne, Kariadińskie i Jadońskie oraz licznie powstałe na nich wysepki. Książka została opatrzona dodatkową mapą ilustrującą omawiane tereny. Świat przedstawiony to barwna otoczka, w którą zostali wrzuceni jej przedstawiciele. W naszej wyobraźni starannie wykreowanego świata słychać huk morskich fal, w spiętrzonych wodach widać latarnię morską i niepojętą głębię ciemnego morza, otoczonego ostrymi skałami. Dygotanie z zimna, szczękanie zębami, rozległy ból poranionych ciał to tylko dodatek wstrzyknięty do naszej fantazji. Piękno stworzenia świata przedstawionego polega na tym, iż nawet oporny czytelnik nie przejdzie obojętnie intrygującym widokom terenu imperium i jego zakątkom. 

O punkcie kulminacyjnym nie napiszę, gdyż nie chcę spoilerować. Przewijają się zwroty akcji, intrygi aż po sam koniec, a meritum powieści zostaje oszałamiająco zobrazowane w zakończeniu.

Sięgając po tę niezwykle barwną powieść musimy od razu zdać sobie sprawę, że nie jest to kolejna pospolita młodzieżowa przesłanka, czy też motyw literacki powtarzający się po raz kolejny. Ta opowieść jest czymś głębszym i na pewno odciśnie piętno na wyobraźni i długo nie pozwoli o sobie zapomnieć. Nigdy wielką fanką powieści o tematyce fantasy nie byłam i aż wstyd przyznać, że zadomowiona u mnie na regale Prawdodziejka jest pierwszą książką tego rodzaju.

Po raz kolejny jestem świadkiem przepięknie wydanej pozycji książkowej przez Wydawnictwo Sine Qua Non, któremu serdecznie dziękuję za włączenie mnie do tego fantastycznego świata magii. Moje ostatnie dni i noce to nieskończony sen o oryginalności i solidnym warsztacie pisarskim tejże powieści.

W konkluzji pragnę powtórzyć, że Prawdodziejka autorstwa Susan Dennard to solidna i dopracowana powieść, w której nie znajdziecie miejsca na obszerne i wlekące się opisy. Autorka z prawdziwą gracją łączyła słowa w zdania w lekki i barwny sposób, mając na uwadze dopieszczenie czytelników. W żadnym calu treść lektury nie przytłacza i nie zanudza, środki językowe są odpowiednio wyselekcjonowane, dzięki czemu opowieść płynie przyjemnym nurtem. To nie lada gratka dla początkujących moli książkowych, jak i dla fanów powieści o tematyce magicznej i świecie tak realnie skonstruowanym, że aż dającym wrażenie realnego. Niektóre losy celowo nie zostały zamknięte, a to wszystko po to, aby zagłębić się jeszcze bardziej z kolejnym, nadchodzącym tomem zatytułowanym „Wiatrodziej”. Chyba domyślacie się, kto zagra pierwsze skrzypce w kolejnej części? Zdecydowanie połapiecie się, gdy skończycie Prawdodziejkę, do której gorąco zachęcam.


Raz jeszcze dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non za wrzucenie mnie w wir magicznego świata pięknie zobrazowanej przyjaźni. Aż chce się pięknie śnić w te chłodne jesienne dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz