środa, 7 grudnia 2016

Rowling J.K., Tiffany John - Harry Potter i Przeklęte Dziecko











HARRY POTTER I PRZEKLĘTE DZIECKO
                               J.K. ROWLING I JOHN TIFFANY
                                      MEDIA RODZINA
                     SCENARIUSZ DO SZTUKI TEATRALNEJ




Forma

Scenariusz jest w formie dramatu, gotowy do wystawienia na deskach teatru.  Dramat zawiera:
* tekst główny (dialogi, monologi),
* tekst poboczny inaczej didaskalia (informacje od autora, wskazania inscenizacyjne, wprowadzenie do danej sceny).       

Aby zrozumieć formę dramatu należy znać jego budowę:
Dramat zbudowany jest z aktów, scen i odsłon.
Akt – jest to część dramatu, która zawiera zamknięty i spójny fragment akcji utworu.
Scena – cząstka akcji wyodrębniona ze względu na występowanie w niej określonego zespołu osób; przybycie lub odejście jednej z postaci oddziela daną scenę od innej.
Odsłona – część przedstawienia teatralnego wydzielona ze względu na miejsce, w którym rozgrywa się akcja i odpowiadającą mu jedność zestawu dekoracji scenicznych.

Współpraca J. K. Rowling z szeregiem osób przyczyniła się do powstania dramatu, a w skład obsady wchodzą m.in.:  Jack Thorne (reżyser), John Tiffany (scenarzysta) i inni. Książkowa wersja scenariusza została wydana 31 lipca 2016 roku, a w Polsce – 22 października 2016 roku.


Treść (spoilery!)

Sztuka opowiada o losach najmłodszego syna Harry'ego, Albusa Severusa i jest kontynuacją "Insygniów Śmierci". Poznajemy historię Albusa Severusa Pottera, dla którego presją jest bycie synem słynnego Harrego Pottera, sławionego czarodzieja i byłego ucznia Hogwartu. Sytuacja nasila się, gdy młody Potter za sprawą Tiary Przydziału trafia do Slytherinu, co spotkało się ze zdziwieniem sporej części społeczeństwa czarodziejskiego. Albus w niczym nie przypomina swojego ojca, próbuje odciąć się od pogłosek stwierdzających wielkość ojca. Chłopiec wyraźnie izoluje się, nie radzi sobie z nauką, nie lubi Quidditcha, nie potrafi także rzucać zaklęć i ważyć eliksirów. Na jego trudnej drodze pojawia się uczeń ze Slytherinu – Scorpius Malfoy, syn wroga Harrego Pottera, czyli Draco Malfoya. Chłopcy dogadują się świetnie, mówią wspólnym językiem, są dla siebie podporą. Scorpius doskonale zna uczucie bycia wyrzutkiem w społeczeństwie, gdyż dotykają go bolesne sytuacje. W wieku 13 lat traci matkę, która zmarła, a plotki otaczające jego osobę głoszą, że został spłodzony przez czarnoksiężnika – Lorda Voldemorta.

Chłopców dotyka wiele jeszcze zarówno dobrych jak i przykrych chwil. Razem podążają za przygodami.
W sztuce jest wiele sentymentalizmu, trudności związanych z dojrzewaniem, sławą, odpowiedzialnością.
Czytelnik dowiaduje się, że Harry nie może znaleźć wspólnego języka ze swoim synem. W wakacje przed czwartym rokiem nauki w Hogwarcie podarowuje swoim dzieciom jakiś prezent, który ma wielką wartość emocjonalną dla Harrego. Między innymi młodemu Jamesowi Potterowi podarował pelerynę niewidkę, a Albusowi kocyk, w którym został przyniesiony na Privet Drive. Albus nie tylko nie przyjął prezentu, ale zaczął ostrą wymianę przykrych słów ze swoim ojcem. Harry nie mogąc zapanować nad sytuacją wypowiedział bolesne i dotkliwe zdanie: „Ja także czasami żałuję, że jesteś moim synem”.
Z kolejnych aktów dowiadujemy się, że dwaj młodzi i dzielni przyjaciele odbyli podróż w czasie, chcąc zmienić delikatnie bieg historii. Zapomnieli, że magia zawsze ma swoją cenę. Nie zdradzając już dalszych skutków tej nieprzemyślanej podróży przejdę do pewnych nieścisłości.

Rozłóżmy więc tę pozycję na czynniki pierwsze, aby zauważyć pojawiające się aspekty, sprzeczności i panujący na stronach scenariusza chaos.

Aby złapać sens mojej wypowiedzi trzeba cofnąć się pamięcią do ostatniej części „Harry Potter i Insygnia Śmierci”. Na końcu książki dowiedzieliśmy się, że nasi przyjaciele połączyli się w pary, zawarli związki małżeńskie, z których poczęte zostały ich dzieci. Ostatni rozdział ukazany jest z perspektywy 19 lat od zakończenia przez Harrego Pottera Hogwartu. Na peronie 9 ¾, gdzie panuje chaos spowodowany ekscytacją wyjazdu do szkoły magii i czarodziejstwa spotykają się rodziny Potterów (małżeństwo Ginny i Harrego wraz z trójką dzieci), Weasleyów (Ron z Hermioną i ich dzieci) oraz Malfoyów (Draco z Astorią i synem Scorpiusem). Rodzice są poruszeni wyjazdem potomstwa. Powieść kończy się w czasie ich wyjazdu. Następuje wymiana zdań, podczas której Harry zwraca się do syna tłumacząc jemu wagę imion, które zostały jemu nadane (Albus Severus). Z domysłów odbiorcy wypływają wnioski, że potomstwo wielkich czarodziejów rozpocznie swoje przygody i naukę w tej samej szkole co ich rodzice. Co dalej? Tego z „Insygniów” już się nie dowiadujemy.

Jednak czytelnik nastawiony na przedstawienie przygód młodych chłopców może się lekko zawieść. W scenariuszu nadal porusza się kwestie z przeszłości Harrego, Rona i Hermiony, jednakże ukazuje się ich z innej perspektywy. Postaci tracą swój charakter, są wykreowane w chłodny sposób. Pojawiają się liczne nawiązania do dzieciństwa Harrego, ale brakuje głównych postaci – brakuje pojawienia się opisywanych znajomych, m.in. Nevilla. Nasi dorośli bohaterowie są niedopracowani. Akcja pędzi nieubłaganie, pierwszy, drugi, trzeci rok z nauki Albusa i Scorpiusa zajmuje kilkanaście linijek. Pojawiają się na samym początku także nieścisłości lokalizacyjne bohaterów. W 7 części Scorpius i Albus znajdują się na peronie, natomiast na początku 8 części Albus poznaje Scorpiusa dopiero w czasie szukania swojego miejsca w jednym z przedziałów pociągu. Nieścisłości od liku. No i niedosyt, wielki, ogromny niedosyt wynikający z innego wyobrażenia. Zakończenie bez wyrazu, losy młodego Pottera są czasem infantylne i pogmatwane. Ostatecznie nie będę narzekać, bo przywiązałam się emocjonalnie do serii przygód o Harrym Potterze, więc także ten scenariusz potraktuję pozytywnie.

Jednakże wielkie poruszenie wywołała w świecie informacja o scenariuszu przygotowanym specjalnie, ku możliwości wystawienia sztuki „Harry Potter i Przeklęte Dziecko” na deskach brytyjskiego teatru. Tę pozycję książkową powinniśmy traktować bardziej jak Fan Fiction, gdyż to nie jest scenariusz spod pióra J. K Rowling.

Internet zalała fala irytacji, zawodów, żalu i śmiechu, na bazie czego powstały także liczne memy. Nie ma co się dziwić. Poziom irytacji na pewno wzrośnie, gdy czytelnik dowie się, że sztuki nie można także nigdzie obejrzeć, no chyba, że osobiście wybierzemy się do Wielkiej Brytanii i wykupimy niedostępne na tą chwilę bilety. Trochę trudne zadanie.


Podsumowując: nie ma co się spinać i denerwować formą, ale niestety niedosytem jest treść. Apel dla osób, które jeszcze nie miały okazji przeczytać dramatu – nie nastawiajcie się zbyt optymistycznie, bo to nastawienie doprowadziło mnie do zawodu. Potraktujcie ten scenariusz tylko jako dodatek, wzbogacenie historii, a nie jej kolejną część.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz